Załoga statku "Jawor" wróciła do Europy
Załoga statku przebywała w Brazylii, po tym jak na pokładzie statku znaleziono kokainę.
"Nasza rola, jako armatora, zakończyła w momencie uwolnienia członków załogi, oddania im paszportów i umożliwienia wyjazdu z Brazylii. Od piątku organizowaliśmy ich powrót" – przekazał w niedzielę PAP rzecznik Polskiej Żeglugi Morskiej Krzysztof Gogol. "Marynarze są osobami prywatnymi. O ich dalszych losach nie mogę mówić" – podkreślił.
Na początku października masowiec z floty PŻM "Jawor" przypłynął do brazylijskiego portu Itaqui w Sao Luis po ładunek soi. Masowiec zatrzymały 4 października na kotwicowisku portu w Sao Luis, brazylijskie służby. W jednym z pomieszczeń statku znajdowały się narkotyki. Rzecznik PŻM informował, że podejrzane pakunki odnalazł w nocy jeden z marynarzy, natychmiast zawiadomił kapitana jednostki, a ten przekazał informacje agentowi pracującemu dla armatora, następnie lokalnym władzom. Po sprawdzeniu zafoliowanych paczek okazało się, że jest w nich prawie pół tony kokainy.
Dwudziestoosobową załogę tworzyło 10 Polaków oraz Ukraińcy, Bułgarzy i Rumuni. Przez kilka tygodni kapitan statku i marynarze byli przesłuchiwani. Nie trafili do aresztu. Przebywali w hotelu, ale nie mogli opuszczać miasta i Brazylii. PŻM i polskie służby konsularne zapewniły im pomoc prawną. W ubiegłym tygodniu członkowie "Jawora” otrzymali zgodę sądu na wyjazd. Nikomu nie postawiono zarzutów karnych.
"Sędzia Sądu Federalnego prowincji Maranhao José Magno Linhares Moraes wydał decyzję upoważniającą do zwrotu wszystkim członkom załogi statku Jawor paszportów, a w konsekwencji zezwolił im na opuszczenie Brazylii" – informował Gogol. Wyjaśnił, że sąd otrzymał oświadczenie brazylijskiej Policji Federalnej, w którym funkcjonariusze potwierdzają, że nie ma potrzeby utrzymywania wobec nich jakichkolwiek środków zapobiegawczych. Decyzje sądu i policji potwierdził prokurator prowincji Maranhao José Raimundo Leite Filho.
"Dla wszystkich członków załogi kupiliśmy bilety lotnicze. Do Berlina, Krakowa, Sofii, Bukaresztu, a największa grupa miała lecieć do Warszawy" – przekazał PAP rzecznik PŻM.
Jak poinformowała TVP Info w niedzielę po południu, na lotnisku w Warszawie wylądowało trzech marynarzy. Cieszyli się, że udało im się wrócić do Polski przed świętami.
Masowiec "Jawor" był w Brazylii po ładunek soi. Po dokładnym przeszukaniu statku, brazylijskie władze zgodziły się na załadunek. W październiku, z podmienioną załogą, jednostka popłynęła do Holandii.
Śledztwo, które ma wyjaśnić, w jakich okolicznościach i kto schował narkotyki na statku, trwa.
Rzecznik PŻM wyjaśniał, że pakunki zostały prawdopodobnie podrzucone w nocy, przez wyspecjalizowaną w takich akcjach grupę działającą dla kartelu narkotykowego. Kilkudziesięciokilogramowe paczki zostały ukryte w jednym z pustych pomieszczeń (tzw. void space) między nadbudówką a ładowniami. Gogol zwracał uwagę, że coraz częściej do przemytu narkotyków wykorzystywane są statki handlowe. Południowoamerykańskie kartele mają do dyspozycji specjalne łodzie i nurków. (PAP)
tma/ ktl/