FC Kopenhaga - Jagiellonia Białystok 1:2 (1:0)
Bramki: 1:0 Pantelis Hatzidiakos (12-głową), 1:1 Afimico Pululu (51), 1:2 Darko Churlinov (90+8).
Żółte kartki: FC Kopenhaga - Marcos Lopez, Andreas Cornelius. Jagiellonia - Kristoffer Hansen, Aurelien Nguiamba, Michal Sacek, Tomas Silva, Sławomir Abramowicz.
Sędzia: Robert Harvey (Irlandia). Widzów: 22 500.
FC Kopenhaga - Nathan Trott - Giorgi Gocholeishvili, Pantelis Hatzidiakos, Kevin Diks, Marcos Lopez - Lukas Lerager, Thomas Delaney (37. Victor Froholdt) - Mohamed Elyounoussi, Magnus Mattsson (69. Andreas Cornelius), Elias Achouri (86. Olivier Hojer) - Viktor Claesson (86. German Onugkha).
Jagiellonia Białystok - Sławomir Abramowicz - Michal Sacek, Dusan Stojinovic, Adrian Dieguez, Joao Moutinho - Miki Villar (62. Peter Kovacik), Aurelien Nguiamba (84. Jarosław Kubicki), Marcin Listkowski (55. Tomas Silva), Kristoffer Hansen (54. Darko Churlinov) - Jesus Imaz (46. Taras Romanczuk), Afimico Pululu.
Po pierwszym kwadransie gry na stadionie Parken Arena można było odnieść wrażenie, że mecz będzie przebiegał według takiego scenariusza, jak spotkania wyjazdowe Jagiellonii w eliminacjach europejskich pucharów z Bodoe/Glimt i Ajaxem Amsterdam, zakończone wysokimi porażkami. Gospodarze dominowali, białostoczanie broni się blisko swojej bramki i w łatwy sposób szybko stracili gola.
W 10. min Sławomir Abramowicz obronił strzał z rzutu wolnego tuż zza linii pola karnego (strzelał Marcos Lopez), ale dośrodkowanie z rzutu rożnego bez trudu wykorzystał Pantelis Hatzidiakos. Białostoczanie praktycznie nie walczyli o tę piłkę we własnym polu karnym, a grecki obrońca FC Kopenhaga strzałem głową dał prowadzenie gospodarzom.
Duński zespół nadal miał przewagę i grał tak, jakby chciał od razu podwyższyć wynik, ale albo strzały jego piłkarzy były niecelne, jak uderzenie z 18. min Kevina Diksa, albo skutecznie interweniował Abramowicz lub obrońcy Jagiellonii.
Po 25 minutach gry mistrzowie Polski po raz pierwszy skuteczniej zagrali pressingiem, z czasem zaczęli grać odważniej i utrzymywać się dłużej przy piłce. W 36. min duńscy piłkarze, zmuszeni do defensywy, usłyszeli pierwsze gwizdy od swoich kibiców; do końca tej połowy Jagiellonii nie udało się jednak stworzyć klarownej sytuacji bramkowej.
Tuż przed przerwą to gospodarze mieli swoją szansę, ale Adrian Dieguez zdołał zablokować strzał Mohameda Elyounoussiego, a dobitka Victora Froholdta była niecelna.
Skazywana na porażkę Jagiellonia w 51. min wyrównała; była to jej pierwsza w meczu sytuacja bramkowa i pierwszy celny strzał. Joao Moutinho zagrał w pole karne do Afimico Pululu, a napastnik białostoczan - stojąc tyłem do bramki i przytrzymywany przez obrońcę - uderzeniem piętą trafił do siatki.
Podrażnieni takim obrotem sprawy piłkarze FC Kopenhaga zaatakowali, ale Jagiellonia skutecznie się broniła. Co prawda gospodarze trafili do bramki białostoczan w 51. i 61. min, ale albo strzelec, albo podający byli na spalonym, więc obie bramki nie zostały uznane. W doliczonym czasie gry duński zespół zepchnął mistrzów Polski do głębokiej defensywy, ale nadal był nieskuteczny.
W ostatniej akcji meczu Jagiellonia zdobyła zwycięskiego gola - Pululu zagrał z pierwszej piłki do Darko Churlinova, a macedoński skrzydłowy, w sytuacji sam na sam, technicznym strzałem trafił do bramki gospodarzy.(PAP)
autor: Robert Fiłończuk
rof/ krys/